Miejsce spokojne, zwyczajne, szczęśliwe. Rodzina Wolskich z Lubczy.
Radosław, Łukasz, Barbara, Dawid, Kinga, Wojciech, Mateusz, Dorota, Magdalena, Agnieszka, Aneta, Anna, Dominik, Kamila, Karolina… Dziewięć dziewczyn i sześciu chłopaków w wieku od 4 do 26 lat. Zapamiętać te imiona, daty urodzeń, oceny w szkole, numery butów i inne szczegóły to zupełnie prosta sprawa, ale dla kogoś, kto ma ich wszystkich blisko w sercu.
Drogi w okolicy podgórskiej nie są łatwe – dużo tu zakrętów, skrzyżowań, zjazdów. Kierowca musi mieć rozwagę i spore umiejętności. Jest jednak i pozytywna strona tego stanu rzeczy – człowiek jest tutaj bliżej natury, lepiej dostrzega świat, czuje go na każdym kroku. Przy podjeździe lub zakręcie na drodze, podobnie jak w życiu, napotykając przeszkody i trudy, może zauważyć to, czego nie dostrzegłby na drodze prostej. Musi nieraz nacisnąć hamulec, stanąć, popatrzeć.
W czasach zaboru austriackiego, przez wiele lat, posiadaczem lubeckiej królewszczyzny był Jan Piegłowski. Przyczynił się on do rozkwitu gospodarczego Lubczy, m.in. lokalizował nowy przysiółek – tutaj znajdowały się jego pola uprawne. Jadąc na Piegłów np. od Kowalowej w kierunku północnym, czeka parę ostrych wiraży i coraz bardziej stromy zjazd do doliny Wolanki. Naprzeciw góruje nad okolicą Kokocz.
Przy jednym z takich zakrętów, znajduje się ładny dom i typowo wiejska zagroda. Na podwórku prawie zawsze widać bawiące się dzieci. Już na pierwszy rzut oka da się zauważyć, że jest to miejsce spokojne, zwyczajne, szczęśliwe. Dom ten jest jednak wyjątkowy. Na terenie gminy nie ma takiej rodziny i daleko szukać podobnych. W godnych warunkach wychowywanych jest piętnaścioro dzieci. Rodzice nieźle sobie radzą i odnajdują się w tym wszystkim.