W regionie kolejne firmy ograniczają lub rezygnują z przewozu osób. Od 1 kwietnia prawdopodobnie znikną autobusy do Lubczy, Kowalowej, Szerzyn, Olszyn, a nawet Tuchowa. Nic nie wskazuje jednak na to, że jest to wspólny żart primaaprilisowy kilku firm. Jeden z mieszkańców ma nawet zamiar powiadomić o tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Przewoźnicy ograniczenia i likwidację kursów tłumaczą nieopłacalnością spowodowaną znacznym zmniejszeniem liczby pasażerów, zwłaszcza po zamknięciu szkół z powodu koronawirusa. Niestety w ciągu dzisiejszego dnia nie udało się naszej redakcji dodzwonić w tej sprawie do biur przewoźników. Prawdopodobnie są nieczynne.
- To nie jest tylko problem pojawienia się koronawirusa - mówi mieszkaniec Ryglic - autobusów ubywa już od miesięcy, gdy jeszcze nie było epidemii. Dodatkowym problem były też w ostatnim czasie podwyżki cen biletów.
Jest jednak grupa ludzi, dla których zamknięcie linii oznacza poważne trudności a nawet utratę pracy. Z kolei tarnowskie firmy stracą pracowników, a przewoźnicy kierowców.
- W tej szczególnej sytuacji w Polsce wielu solidarnie pomaga. A tu? Nie wygląda to ładnie, gdy jesteśmy w trudnościach, to silniejsi rzucają nam dodatkowe kłody pod nogi. Widocznie dla nich liczy się tylko biznes i wykorzystują bieżącą sytuację. Ciekawe czy chociaż wrócą pieniądze za wykupione wcześniej bilety miesięczne? - dodaje rozgoryczona mieszkanka Lubczy.
Samorządy niektórych gmin prowadziły już kilkakrotnie negocjacje z przewoźnikami. Niestety nie możemy dopłacać do każdej zażądanej kwoty - stwierdza wójt jednej spod tarnowskich gmin. Rozważamy możliwość uruchomienia własnych linii w miejsce znikających- dodaje.