Złombol 2018 z perspektywy członka ekipy Skody Suchego
Jak po nocy dzień tak i my zerwaliśmy się na śniadanie. Dzień 7 przed nami. Śniadanie zaskoczyło nas bardziej niż ostatni stopień schodów na każdej klatce. Po spożyciu własnych konserw ruszyliśmy do celu naszej rumuńskiej przygody!
Droga Transfogaraska - której wysokość osiąga 2042 m. Nasze bolidy dawały radę a widoki rekompensowały wszelkie trudy. A na szczycie aż dech zapierało i tchu brakowało z wrażenia. Zjazd w dół zaowocował przegrzaniem się hamulców w Skodzie Suchego i prawie, że zawałem. Ta sytuacja została opanowana i mogliśmy kontynuować podróż przez Rumunię po czymś co miejscami przypominało wszystko poza drogą w kierunku Węgier. Pamiątką po wizycie w Rumunii jest konieczność naprawy przedniego zawieszenia w bolidzie Suchego.
Węgry i Słowacja już nas niczym nie zaskoczyły. Może po za tym, że celniczka węgierska zechciała sprawdzić nam zawartość bagażnika w tylnej części samochodu, jednak zamontowany tam silnik ją zniechęcił.
Polska powitała nas lekką mgłą. Skody zaliczyły jeszcze OES po Magurze Małastowskiej. Wraz z Krzysztofem pokazaliśmy Kolegą z nizinnych części Polski jak się u nas jeździ. Rozbudzili się i ożyli.
Do Bazy Suchego dotarliśmy lekko po północy.
Czytaj także:
Start Skody Suchego
Z Katowic do Budapesztu
Przez Macedonię do Grecji
Nad Morzem Egejskim
Drugi dzień w Grecji
Powrót przez Rumunię
> Przyjazd do Polski
Złombolowe wspomnienia
Złombol 2018