Kuźnie w Szynwałdzie



W Szynwałdzie, tak jak i w innych miejscowościach okolicy od niepamiętnych czasów działały kuźnie. Obecnie zostało ich już nie wiele. Warto rejestrować te odchodzące już do historii i wyjątkowe w życiu wiejskim obiekty oraz ich pracowników - kowali.


Przez cały rok, a od jesieni do wiosny szczególnie, słychać było dźwięk młotów - raz większych, raz mniejszych. Kowale mieli dużo roboty bo to były jedyne warsztaty, gdzie można było podkuć konie, zrobić jakieś zawiasy, okucia budowlane, poklepać lemiesze od pługów, zęby od bron, siekiery, motyki itp. Tam też naprawiano wszelkie narzędzia i sprzęty rolnicze, bo prawie w każdym domu było gospodarstwo rolne, były konie.

Kuźnia, Szynwałd

Przy kuźniach zawsze było gwarno i wesoło. Były konie, które rżały i parskały. Rolnicy spotykali się tam, rozmawiali, radzili się nawzajem. Czasem, gdy coś tam wypili to nawet śpiewy było słychać.



W Szynwałdzie w latach powojennych, do ok. 1970 roku było kilka mniejszych lub większych kuźni. Mieszkańcy Szynwałdu Górnego korzystali też dużo z trzech kuźni które były w Zalasowej, zaraz przy granicy Szynwałdu.



W Szynwałdzie również byli tacy fachowcy np. Antoni Kępowicz na Kamiennej Górze robił nawet drewniane kieraty. W Szynwałdzie Górnym wozy drewniane tzw. rafioki, robili bracia Józef i Jan Danik ("Daniki"). Specjalizowali się w kołach, ale robili też całe wozy surowe, które potem trafiały do kowala w celu okucia. Strzegli też tajemnicy wytwarzania kół i jak ktoś przyszedł to często przerywali robotę z tego powodu.

Artykuł zawiera fragmenty tekstu i fotografie dzięki życzliwości redakcji www.szynwald.pl
Cały tekst oraz galeria zdjęć znajduje się na: szynwald.pl - http://www.szynwald.pl/component/content/article/38/538-kuznie
Polecamy.
Odsłon artykułów:
17393132

Odwiedza nas 352 gości oraz 0 użytkowników.

Top
W tej witrynie używane są cookies. Możesz je wyłączyć, ale strony mogą nie działać poprawnie. Więcej informacji…